poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział 1

,, Zobacz, dotknij, poczuj ”

Obudziłam się ,lecz nie podniosłam jeszcze powiek .
Boje się…
Bardzo…
Muszę to zrobić, bo znowu zasnę.
Szare ściany, jedno okno i stare łóżko. Nie ma drzwi ? Rozglądam się ale nigdzie nie widzę.
Wcześniej byłam ubrana inaczej. Teraz mam na sobie tylko czarną chyba męską koszulkę.
Co jest ? Siedzę  na łóżku w końcu pokoju i czekam.
Jestem przerażona. Nawet nie odczuwam chłodu, który panuje w pomieszczeniu.
Siedzę i błagam, żeby ktoś coś mi powiedział. Wyjaśnił, co się dzieje...

ON
Przyglądam się jej. Kręcone długie blond włosy, ciemne niemalże czarne oczy i zgrabne nogi . W mojej czarnej koszulce, która dokładnie opina jej atuty i sięga do połowy ud. Wygląda nieziemsko. Patrzy na mnie z przerażeniem w oczach.
- Gdzie jestem?
- W pomieszczeniu - odparłem spokojnie uśmiechając  się kpiąco, zgromiła mnie wzrokiem.
- Może dokładniej?
- W budynku.
- Gdzie ja jestem ? – zapytała ostrzej.
Nie mam zamiaru powiedzieć jej gdzie jest –pomyślałem
- W pomieszczeniu już ci mówiłem…
Zapadła cisza. Patrzy na mnie przerażona <może zdezoriętowana >
Po chwili obraca się na łóżku tyłem do mnie.
Podchodze do niej i usiadłem na łóżku. Nic nie mówiąc.


ONA
Był tak blisko.
Za blisko.
Jest przystojny.
Za przystojny.
Ciemne brązowe oczy i gęste długie rzęsy i co najważniejsze jest brunetem – ideał mojego typu urody u płci przeciwnej. Jego głos doprowadza mnie do szału. Staram się być opanowana, ale nie wychodzi mi to najlepiej.
-Nie zapytasz mnie kim jestem ? Albo czy jesteś porwana czy coś? - Po co mam go pytać? Nie jestem debilką.To jasne, że jestem porwana.
-W jakim celu ? I tak mi nie powiesz … -stwierdzam nie patrząc na niego
-Dlaczego tak myślisz ?                                                                      
-Nie chciałeś mi powiedzieć gdzie jestem, więc też nie powiesz mi swojego nazwiska. Bo jak stąd wyjdę będę mogła powiedzieć kto
mnie porwał. – mruknęłam                                                            
-Jesteś świadoma tego, że teraz twoje życie zależy całkowicie ode mnie?                                               
-Nie ,a nawet jeśli to co możesz mi zrobić ?  
 -Coś co nie mieści się w głowie -powiedział patrząc na mnie. Muszę się opanować… Obracam się powoli na łóżku tyłem do niego zamykam oczy próbując zasnąć. Ale moje próby są nadaremne kiedy on jest tak blisko. Odsuwam się powoli bliżej ściany żeby tylko go nie czuć. Po chwili słyszę śmiech. Jego śmiech.                                                                                       
 - Myślisz ,że jak się odsuniesz i odwrócisz to ja się nie przysunę?                       
- Gdzie są drzwi ? – pytam zupełnie ignorując jego pytanie. Znowu się śmieje. O co mu chodzi? Odwracam się i siadam podkurczając 
nogi pod brodę.                                                               
 - Są schowane. I zamknięte na klucz -mówi uśmiechając się i po chwili dodaje – Nie masz na co liczyć. Nie wypuszczę cię stąd. No chyba , że będziesz grzeczna -mówi poważnie.              
 - Ile zamierzasz mnie tu trzymać  ? –pytam próbując udawać obojętność. Nie odpowiada. Zamierza mnie stąd zabrać czy może… zabić? Patrzę na niego z przerażeniem . Nie mogę znieść nie wiedzy dlatego pytam                                            
 -To ty chcesz ze mną zrobić ?  Dlaczego mnie porwałeś ? Chcesz za mnie pieniądze czy co? 
 Nie odpowiada tylko wyciąga  z kieszeni spodni folie z jakimiś białymi pigułkami.                                                                                 
- Połknij je -mówi podając mi dwie pigułki .Patrzę na niego z niedowierzaniem. On myśli, że ja dobrowolnie je wezmę? Myli się i to bardzo...                                                                                   
 –Nie-odpowiadam spokojnie – nie zrobię tego -Uśmiechnął się kpiąco.        
- Wstań -powiedział sam się podnosząc .Spojrzałam na niego i wstałam .  
 - Podejdź do mnie i obróć się - stoję w miejscu.
jakby jego słowa nie docierały do mnie. Podchodzi do mnie. Chwyta mnie za rękę i przyciąga do siebie… 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz