,,
Zobacz, dotknij, poczuj ”
Obudziłam
się ,lecz nie podniosłam jeszcze powiek .
Boje
się…
Bardzo…
Muszę
to zrobić, bo znowu zasnę.
Szare
ściany, jedno okno i stare łóżko. Nie ma drzwi ? Rozglądam się ale nigdzie nie
widzę.
Wcześniej
byłam ubrana inaczej. Teraz mam na sobie tylko czarną chyba męską koszulkę.
Co
jest ? Siedzę na łóżku w końcu pokoju i
czekam.
Jestem
przerażona. Nawet nie odczuwam chłodu, który panuje w pomieszczeniu.
Siedzę
i błagam, żeby ktoś coś mi powiedział. Wyjaśnił, co się dzieje...
ON
Przyglądam
się jej. Kręcone długie blond włosy, ciemne niemalże czarne oczy i zgrabne nogi . W mojej
czarnej koszulce, która dokładnie opina jej atuty i sięga do połowy ud. Wygląda
nieziemsko. Patrzy na mnie z przerażeniem w oczach.
-
Gdzie jestem?
- W
pomieszczeniu - odparłem spokojnie uśmiechając się kpiąco, zgromiła mnie wzrokiem.
-
Może dokładniej?
- W
budynku.
- Gdzie
ja jestem ? – zapytała ostrzej.
Nie
mam zamiaru powiedzieć jej gdzie jest –pomyślałem
- W
pomieszczeniu już ci mówiłem…
Zapadła
cisza. Patrzy na mnie przerażona <może zdezoriętowana >
Po
chwili obraca się na łóżku tyłem do mnie.
Podchodze
do niej i usiadłem na łóżku. Nic nie mówiąc.
ONA
Był
tak blisko.
Za
blisko.
Jest przystojny.
Za
przystojny.
Ciemne
brązowe oczy i gęste długie rzęsy i co najważniejsze jest brunetem – ideał
mojego typu urody u płci przeciwnej. Jego głos doprowadza mnie do szału. Staram
się być opanowana, ale nie wychodzi mi to najlepiej.
-Nie
zapytasz mnie kim jestem ? Albo czy jesteś porwana czy coś? - Po co mam go pytać? Nie jestem debilką.To jasne, że jestem porwana.
-W
jakim celu ? I tak mi nie powiesz … -stwierdzam nie patrząc na niego
-Dlaczego tak myślisz ?
-Nie chciałeś mi powiedzieć gdzie jestem, więc też nie powiesz mi swojego nazwiska. Bo jak stąd wyjdę będę mogła powiedzieć kto
-Nie chciałeś mi powiedzieć gdzie jestem, więc też nie powiesz mi swojego nazwiska. Bo jak stąd wyjdę będę mogła powiedzieć kto
mnie porwał. – mruknęłam
-Jesteś
świadoma tego, że teraz twoje życie zależy całkowicie ode mnie?
-Nie
,a nawet jeśli to co możesz mi zrobić ?
-Coś co nie mieści się w głowie -powiedział
patrząc na mnie. Muszę się opanować… Obracam się
powoli na łóżku tyłem do niego zamykam oczy próbując zasnąć. Ale moje próby są
nadaremne kiedy on jest tak blisko. Odsuwam się powoli bliżej ściany żeby tylko
go nie czuć. Po chwili słyszę śmiech. Jego śmiech.
- Myślisz ,że jak się odsuniesz i odwrócisz to ja się nie przysunę?
- Myślisz ,że jak się odsuniesz i odwrócisz to ja się nie przysunę?
- Gdzie są drzwi ? – pytam
zupełnie ignorując jego pytanie. Znowu się śmieje. O
co mu chodzi? Odwracam się i siadam podkurczając
nogi pod brodę.
- Są schowane. I zamknięte na
klucz -mówi uśmiechając się i po chwili dodaje – Nie masz na co liczyć. Nie wypuszczę cię stąd. No chyba , że będziesz
grzeczna -mówi poważnie.
- Ile zamierzasz mnie tu trzymać ? –pytam próbując udawać obojętność. Nie odpowiada. Zamierza mnie stąd zabrać czy może… zabić? Patrzę na niego z przerażeniem . Nie mogę znieść nie wiedzy dlatego pytam
- Ile zamierzasz mnie tu trzymać ? –pytam próbując udawać obojętność. Nie odpowiada. Zamierza mnie stąd zabrać czy może… zabić? Patrzę na niego z przerażeniem . Nie mogę znieść nie wiedzy dlatego pytam
-To ty chcesz ze mną zrobić ? Dlaczego mnie porwałeś ? Chcesz za mnie
pieniądze czy co?
Nie odpowiada tylko wyciąga z kieszeni spodni folie z jakimiś białymi
pigułkami.
- Połknij je -mówi podając mi dwie pigułki .Patrzę na niego z niedowierzaniem. On myśli, że ja dobrowolnie je wezmę? Myli się i to bardzo...
–Nie-odpowiadam spokojnie – nie zrobię tego -Uśmiechnął się kpiąco.
- Połknij je -mówi podając mi dwie pigułki .Patrzę na niego z niedowierzaniem. On myśli, że ja dobrowolnie je wezmę? Myli się i to bardzo...
–Nie-odpowiadam spokojnie – nie zrobię tego -Uśmiechnął się kpiąco.
- Wstań -powiedział
sam się podnosząc .Spojrzałam na niego i wstałam .
- Podejdź do mnie i obróć się - stoję w miejscu.
- Podejdź do mnie i obróć się - stoję w miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz