piątek, 29 maja 2015

Rozdział 4


„ Sytuacja bez wyjścia ”

ON
Moje palce wędrują ku jej delikatnym stopą. Wmasowuje w nie mydło i idę wyżej, i wyżej... Jestem już przy jej intymnym miejscu, omijam je, gdy widzę przerażenie w jej oczach. Nadal jest wystraszona,ponieważ  zmierzam ku jej piersią. Z nie chęcią je omijam.
Odrywam od niej ręce i siedzę w bez ruchu. Patrząc na nią.
Jej wzrok pada na podłogę, policzki są całe czerwone od płaczu. Wygląda na zakłopotaną.


ONA
Jestem zbyt wyczerpana, by protestować. Jego dotyk wywołuje u mnie obrzydzenie, strach, ale i też podniecenie… Zamykam oczy i zastanawiam się nad moim życiem. Wcześniej wszyscy mnie niszczyli psychicznie, a teraz  kąpie mnie przystojny porywacz  w luksusowej wannie, który cztery dni temu chciał mnie zabić. Co jest gorsze?  


ON
Widzę jak zamyka oczy. Wyjmuje Ją z wanny i kładę  na miękkim dywanie. Podchodzę do szafki w której jest Jej czysta bielizna. Biorę stanik i majtki. Odwracam się patrzę na nią nadal ma zamknięte oczy i leży bez ruchu. Zbliżam się do Niej, staje za Nią. Zakładam Jej stanik. Następnie obchodzę i zakładam na Nią majtki. Podnoszę Ją i wychodzę z łazienki. Idę do pokoju w, którym powinna być. Zerkam na Nią nadal ma zamknięte oczy. Wchodzę do pomieszczenia i  kładę ją tak żeby opierała się o oparcie łóżka, które jest pokryte czarną pościelą. Wyjmuje z szuflady plastry i przyklejam je w miejscach zadrapań.
Otworzyła oczy.
- Dlaczego akurat ja? - spytała szybko zanim zdążyłem otworzyć usta – Dlaczego nie ktoś inny? – dodała.
- Nie umiem odpowiedzieć Ci na to pytanie – powiedziałem obojętnie
- W takim razie powiedź mi czy zamierzasz mnie kiedyś wypuścić?– powiedziała z  wyrzutem
- Nie – odpowiedziałem dość zdecydowanie.
- A co zamierzasz ze mną zrobić ? – dalej dręczyła mnie pytaniami.
-Co zamierzam z tobą zrobić? Zamierzam zniszczyć Ci psychikę a potem… Rozkochać w sobie i na końcu…
- Zobaczysz.
- Wypuść mnie proszę. Nikomu nie powiem, że mnie porwałeś. Obiecuję -wykrztusiła błagająco. Nie mogłem czegokolwiek powiedzieć. Każde słowo wydawało się nie odpowiednie lub nie zgodne z prawdą. Liczyłem, że zada następne pytanie, lecz się pomyliłem. Wszystkie moje ofiary były takie same (i tak samo skończyły), ale ona jest inna. Coś sprawia, że jej pragnę. Marze o dotknięciu jej ciepłego ciała. Nie mogąc się powstrzymać podchodzę do niej.
- Nie zbliżaj się do mnie – krzyczy ze złością i pogardą odsuwając się dalej ode mnie. Jej wyraz twarzy mówi, że jest zagubiona, zdezorientowana i zmęczona tą całą sytuacją. Nagle przypominam sobie, że nic nie jadła od czterech dni. Podchodzę do drzwi i mówię:
- Przyniosę Ci coś do jedzenia. Zaraz wracam.

ONA
Wychodzi z pokoju i słyszę  jak przekręca klucz w zamku. 

Nie chcę tutaj być!
Jego twarz wywołuje u mnie odruchy wymiotne.
Muszę coś zrobić, żeby się stąd wydostać. Tylko, co?
Zabić go?
Nie. Nie była bym wstanie, a po za tym jest ode mnie większy i silniejszy.
Na całym ciele czuję jego dotyk. Czuję się z stym źle. Moje życie teraz wypełnia pustka. Ciemna dziura, która prowadzi do nikąd. Ciemność, która pochłania mnie całą.  Nagle widzę białe, małe światełko na końcu tunelu. Teraz euforia przygląda mi się z zaciekawieniem, lecz po chwili uznaje, że nie jestem jej warta i małe światełko w końcu tunelu okazuję się nadjeżdżającym pociągiem.
Biegnę w drugim kierunku, ale czy będę tak biegła całe życie? Czy stanę i się poddam? A może uda mi się przeżyć?

Mój dziwny tok myśli przerywa dźwięk przekręcanego klucze w zamku. Wchodzi z tacą i czołem lekko podniesionym do góry oraz jedną ręką z tyłu. Udając kelnera z wykwintnych restauracji, których widziałam tylko w filmach. Nie miałam nigdy przyjemności jadania w restauracjach. Chyba ,że Mcdonald to restauracja. Stawia tace na nocnym stoliku i zajmuję miejsce obok mnie na łóżku. Nie zwracam na niego uwagi tylko od razu zaczynam jeść. Taca jest przepełniona po brzegi w rozmaitych owocach i równych kanapkach. Nim się spostrzegłam taca była już pusta. A ja leżałam bezczynnie wpatrując się w sufit.
- Najadłaś się? –spytał trochę niepewnie.
- Yhym – wymamrotałam. Nie mogąc się powstrzymać zadałam nurtujące mnie pytanie – Jestem pierwsza?
- Pierwsza?
- No… Czy kiedyś kogoś porwałeś? Czy jestem pierwszą... ofiarą?
- Nie jesteś pierwsza- powiedział, nie zdradzając żadnych emocji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz